Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nie doceniła tego niepozornego faceta, który stał parę kroków przed nią i chyba zwyczajnie drapał się pod pachą. Bo był skuteczny. Nie chciało jej się wierzyć - ale naprawdę był. Nóż nie dotykał już jej gardła. Za bardzo drżał, a Dodo słuchał uważnie i wolał nie ryzykować przypadkowego draśnięcia.
Kiedy metal brzęknął o płytę chodnika, zaczęła płakać.
***
Żelazne drzwi otworzyły się i w progu celi stanęła porucznik Izabela Dembosz. Pod pachą ściskała koc, w dłoni laptopa. Kiernacki dźwignął się na łokciu, uniósł brwi w niemym pytaniu. Nie odpowiedziała.
- Wizyta? Jak miło. Baczność, kapralu. Za moich czasów wojsko dźwigało tyłki, gdy oficer wchodził
nie doceniła tego niepozornego faceta, który stał parę kroków przed nią i chyba zwyczajnie drapał się pod pachą. Bo był skuteczny. Nie chciało jej się wierzyć - ale naprawdę był. Nóż nie dotykał już jej gardła. Za bardzo drżał, a Dodo słuchał uważnie i wolał nie ryzykować przypadkowego draśnięcia.<br>Kiedy metal brzęknął o płytę chodnika, zaczęła płakać.<br>***<br>Żelazne drzwi otworzyły się i w progu celi stanęła porucznik Izabela Dembosz. Pod pachą ściskała koc, w dłoni laptopa. Kiernacki dźwignął się na łokciu, uniósł brwi w niemym pytaniu. Nie odpowiedziała.<br>- Wizyta? Jak miło. Baczność, kapralu. Za moich czasów wojsko dźwigało tyłki, gdy oficer wchodził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego