Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
Jak sprzęt Boży, okryty poniszczonym pledem.
Świat, co szuka oparcia dla swego zamętu,
Korzysta z pogarbionej ciszy tego sprzętu.

Ślepie, z których się słońce nigdy dość nie wylśni,
Patrzą na mnie z plamiście rozwrzaskanej pilśni,
W której mrok się tygrysim gęstwi uścierwieniem -
Ten sam mrok, co w ogrodzie był tylko - brzóz cieniem...

Pies mój, kwiat oszczekując, łbem się tuli ku mnie -
By poistnieć w mym świecie trafnie i beztłumnie -
I oczami po prośbie w twarz mi się człowieczy,
A ja wchodzę - w Mgłę zwierząt i w Tuman wszechrzeczy.

ĆMY

Przychodzą nieustannie z tamtej strony ciszy
Psy, wierzby, nagłe sady, ćmy białe
Jak sprzęt Boży, okryty poniszczonym pledem.<br>Świat, co szuka oparcia dla swego zamętu,<br>Korzysta z pogarbionej ciszy tego sprzętu.<br><br>Ślepie, z których się słońce nigdy dość nie wylśni,<br>Patrzą na mnie z plamiście rozwrzaskanej pilśni,<br>W której mrok się tygrysim gęstwi uścierwieniem -<br>Ten sam mrok, co w ogrodzie był tylko - brzóz cieniem...<br><br>Pies mój, kwiat oszczekując, łbem się tuli ku mnie -<br>By poistnieć w mym świecie trafnie i beztłumnie -<br>I oczami po prośbie w twarz mi się człowieczy,<br>A ja wchodzę - w Mgłę zwierząt i w Tuman wszechrzeczy.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;ĆMY&lt;/&gt;<br><br>Przychodzą nieustannie z tamtej strony ciszy<br>Psy, wierzby, nagłe sady, ćmy białe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego