Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
grają, a odpowiedni ludzie, wiedząc że przyjadę, są na zapadach.
Stoję na szerokiej, piaszczystej drodze i podziwiam rozciągający się przede mną stary bór sosnowy, poprzerastany z rzadka brzozą i czasami świerkiem. Bór dziki, pierwotny, z podszyciem niskim i ubogim, z licznymi wiatrołomami i wykrotami, miejscami obniżający się i poprzez rachityczne brzozy, przechodzący w rozległe bagna. W podobnym jutro przyjdzie mi podchodzić głuszca. Aby spróbować podchodu postanawiam wejść w głąb oddziału. Niestety każdy krok powoduje trzaski pękających pod nogami gałązek, których nie sposób ominąć nawet za dnia. Setki leżących drzew i tysiące połamanych gałęzi są niemym świadkiem trąby powietrznej, jaka nawiedziła te
grają, a odpowiedni ludzie, wiedząc że przyjadę, są na &lt;orig&gt;zapadach&lt;/&gt;.<br>Stoję na szerokiej, piaszczystej drodze i podziwiam rozciągający się przede mną stary bór sosnowy, poprzerastany z rzadka brzozą i czasami świerkiem. Bór dziki, pierwotny, z podszyciem niskim i ubogim, z licznymi wiatrołomami i wykrotami, miejscami obniżający się i poprzez rachityczne brzozy, przechodzący w rozległe bagna. W podobnym jutro przyjdzie mi podchodzić głuszca. Aby spróbować podchodu postanawiam wejść w głąb oddziału. Niestety każdy krok powoduje trzaski pękających pod nogami gałązek, których nie sposób ominąć nawet za dnia. Setki leżących drzew i tysiące połamanych gałęzi są niemym świadkiem trąby powietrznej, jaka nawiedziła te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego