Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
nich
Musi skręcić. Wali w słup.
A to pech! Pogięta maska,
I w silniku coś tam trzaska.
Lutek blady jest jak trup.
Siedzi znów przy kierownicy,
Jedzie dalej. Na ulicy,
Tam, gdzie jest największy ruch,
Dzieci grają właśnie w piłkę.
On hamuje wóz z wysiłkiem
I z poślizgu w tramwaj - buch!

To już sprawa z milicjantem.
Kto jest winien? Ten, czy tamten?
Który z dwóch jest taki zuch?
Chodźcie tu i razem stańcie,
Stańcie tu, przy milicjancie,
Będzie lekcja dla was dwóch.
Milicjant reguluje ruch:
Rękami obiema
Wykonywa gest:
Tak - to przejścia nie ma,
Tak - to przejście jest.
Prócz tego światło
nich<br>Musi skręcić. Wali w słup.<br>A to pech! Pogięta maska,<br>I w silniku coś tam trzaska.<br>Lutek blady jest jak trup.<br>Siedzi znów przy kierownicy,<br>Jedzie dalej. Na ulicy,<br>Tam, gdzie jest największy ruch,<br>Dzieci grają właśnie w piłkę.<br>On hamuje wóz z wysiłkiem<br>I z poślizgu w tramwaj - buch!<br><br>To już sprawa z milicjantem.<br>Kto jest winien? Ten, czy tamten?<br>Który z dwóch jest taki zuch?<br>Chodźcie tu i razem stańcie,<br>Stańcie tu, przy milicjancie,<br>Będzie lekcja dla was dwóch.<br>Milicjant reguluje ruch:<br>Rękami obiema<br>Wykonywa gest:<br>Tak - to przejścia nie ma,<br>Tak - to przejście jest.<br>Prócz tego światło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego