Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
pozór spokojna.
Jestem bogata, mogę im nawet pomóc, cieszyła się Marta. Liczyła co chwila wręczone banknoty. Kiedy miałam w ręku taką sumę? Nie wiedziała, co za nią kupić, zdumiewała ilość. Przed wojną studiowałam, gdy było coś potrzebne, prosiłam rodziców, potem już zawsze bieda. Zaraz obkupię małą, ciepły płaszczyk, sweter,
zimowe buciki. Irenko, nie zmarzniesz tej zimy.
- Zostawię matce pieniądze. Wezmę trochę, aby tylko przeżyć najskromniej pierwszy miesiąc. Muszą jakoś sobie poradzić, póki ojciec nie wróci. To się wyjaśni, niemożliwe, żeby skończyło się źle.
- Czy pozwolono zostać paniom w Maleniu?
- Kacperczak załatwił. Nie muszą nawet płacić za mieszkanie. Poczciwy ten Kacperczak. Prosiłam
pozór spokojna.<br> Jestem bogata, mogę im nawet pomóc, cieszyła się Marta. Liczyła co chwila wręczone banknoty. Kiedy miałam w ręku taką sumę? Nie wiedziała, co za nią kupić, zdumiewała ilość. Przed wojną studiowałam, gdy było coś potrzebne, prosiłam rodziców, potem już zawsze bieda. Zaraz obkupię małą, ciepły płaszczyk, sweter, <br>zimowe buciki. Irenko, nie zmarzniesz tej zimy.<br> - Zostawię matce pieniądze. Wezmę trochę, aby tylko przeżyć najskromniej pierwszy miesiąc. Muszą jakoś sobie poradzić, póki ojciec nie wróci. To się wyjaśni, niemożliwe, żeby skończyło się źle.<br> - Czy pozwolono zostać paniom w Maleniu?<br> - Kacperczak załatwił. Nie muszą nawet płacić za mieszkanie. Poczciwy ten Kacperczak. Prosiłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego