w rodzaju kurtyny, sztucznej fasady, która po pierwsze zasłoniłaby paskudną bryłę, po drugie była pomostem między klasycystycznymi pałacami po obu stronach Amerykanów - pałacyku Raua (Szwajcarzy) i pałacyku Dziewulskich (Bułgarzy). W istocie to nie kurtyna - to dumna, znana w architekturze kordegarda (od francuskiego: corps de garde, dosłownie korpus straży, wartownia, odwach), budynek wyprzedzający pałac właściwy, tak jak stoi na przykład przed pałacem Potockich, dzisiejszym ministerstwem kultury, vis vis Pałacu Prezydenckiego.<br><br>Ale Amerykanie mają co innego na głowie: wojnę w Iraku, dług publiczny i jeśli mieliby coś w swoich ambasadach poprawiać, to bezpieczeństwo, a nie estetykę. "Nikt nie da miliona na architekturę, może