Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
i wszędzie, niech pani sobie to, człowieku,
zapamięta, zawsze musi być Chrystus i Judasz,
bo inaczej dobra od zła nikt nie odróżni.

To któregoś dnia wcześnie rano słyszał ptak,
osiemdziesięcioletnia czarna wrona siedząca
spokojnie na daszku klatki siedem A, bardzo rano,
kiedy matka Marycha wracała ze spółdzielni
z siatką pełną bułek i stanęła ze Starą Panią
Człowieku, żeby chwilę porozmawiać, bo mało
jest takich zacnych kobiet jak Człowieku, co jej powiesz,
to jak w studni, jednym uchem słyszy, a drugim
wypuści, ilu ludziom pomogła w czasie wojny,
a teraz taki folksdojczer sobie chodzi wolno
po ulicy, jakby nigdy nic, najpierw tego
i wszędzie, niech pani sobie to, człowieku, <br>zapamięta, zawsze musi być Chrystus i Judasz, <br>bo inaczej dobra od zła nikt nie odróżni.<br><br>To któregoś dnia wcześnie rano słyszał ptak, <br>osiemdziesięcioletnia czarna wrona siedząca <br>spokojnie na daszku klatki siedem A, bardzo rano, <br>kiedy matka Marycha wracała ze spółdzielni <br>z siatką pełną bułek i stanęła ze Starą Panią <br>Człowieku, żeby chwilę porozmawiać, bo mało <br>jest takich zacnych kobiet jak Człowieku, co jej powiesz, <br>to jak w studni, jednym uchem słyszy, a drugim <br>wypuści, ilu ludziom pomogła w czasie wojny, <br>a teraz taki folksdojczer sobie chodzi wolno <br>po ulicy, jakby nigdy nic, najpierw tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego