Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Na ulicy z dużej ciężarówki polscy żołnierze wynosili materace.
Znowu środkiem łąk, jakby wierny śladom, które sam wystukał ufnym palcem chłopczyka na białym od zimy oknie dzieciństwa.
"Pokazać list proboszczowi".
Olszyna pogęstniała od ciżby młodych liści. Lepkie i pofałdowane aromatyzowały godzinę popołudniową. Nim wyszedł spomiędzy drzew, usłyszał dochodzące, jakby z bunkra, głosy kłótni namiętnej. "Kobieta z mężczyzną". Męski głos rósł, groźniał, a teraz brutalnie dźgał krótkim słowem. Głos żeński się buntował. Jakby mocowanie. Słowo za słowo. Teraz krzyk bitej dziewczyny? Cisza. Jej rozżalenie, jęk zmaltretowany. Umilkła. Ale mężczyzna dalej skanduje swój gniew, wkrzykując w jej zakrwawione pewnie usta swą przewagę. I
Na ulicy z dużej ciężarówki polscy żołnierze wynosili materace. <br>Znowu środkiem łąk, jakby wierny śladom, które sam wystukał ufnym palcem chłopczyka na białym od zimy oknie dzieciństwa. <br>"Pokazać list proboszczowi". <br>Olszyna pogęstniała od ciżby młodych liści. Lepkie i pofałdowane aromatyzowały godzinę popołudniową. Nim wyszedł spomiędzy drzew, usłyszał dochodzące, jakby z bunkra, głosy kłótni namiętnej. "Kobieta z mężczyzną". Męski głos rósł, groźniał, a teraz brutalnie dźgał krótkim słowem. Głos żeński się buntował. Jakby mocowanie. Słowo za słowo. Teraz krzyk bitej dziewczyny? Cisza. Jej rozżalenie, jęk zmaltretowany. Umilkła. Ale mężczyzna dalej skanduje swój gniew, wkrzykując w jej zakrwawione pewnie usta swą przewagę. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego