ręce burmistrzową, a jeszcze<br>dwóch innych szło po bokach tamtych. Wyglądało, że nie ma nikogo z<br>rodziny, bo dalej szły już tylko w czarnych strojach stare baby ze wsi,<br>wynajęte do śpiewania i płaczu.<br> Kiedy kondukt wyszedł już z placu przed gminą na szosę, jeden z tych<br>oficerów z otoczenia burmistrzowej, odwróciwszy się, dał babom znak.<br>Lecz widocznie nie zrozumiały, czy do płakania, czy do śpiewania, i<br>jedne zaczęły spazmować, a inne śpiewać: "Dobry Jezu, a nasz Panie, daj<br>mu wieczne spoczywanie''. I nie pomogło, że oficer pokazywał im na<br>usta, z czego wynikało, że do śpiewania, tylko ich to spłoszyło