Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Czarna krawędź chmury zniknęła za porośniętymi lasem wzgórzami, wiatr ustał, a nad nami otwierało się przejrzyste niebo.
Przespacerowałem się wśród ruin młyna i jego zabudowań. Otaczająca nas przyroda wyglądała prześlicznie. Omyta deszczem zieleń odzyskała swoją intensywną barwę. Na trawie i krzakach błyszczały ogromne krople.
Odezwały się wrony. Może wiatr i burza zrujnowały im gniazda, bo podniosły nagle straszliwy harmider, skrzeczały przeraźliwie i przejmująco, jak gdyby opłakując jakąś ogromną stratę.
Sokole Oko nie zjawiał się. Zapewne pobiegł do obozu, gdzie przebrał się w suche ubranie. Dalsze czekanie na niego nie miało sensu, ale chciałem, aby Hilda opowiedziała mi historię pamiętnika. Rzecz jasna
Czarna krawędź chmury zniknęła za porośniętymi lasem wzgórzami, wiatr ustał, a nad nami otwierało się przejrzyste niebo.<br>Przespacerowałem się wśród ruin młyna i jego zabudowań. Otaczająca nas przyroda wyglądała prześlicznie. Omyta deszczem zieleń odzyskała swoją intensywną barwę. Na trawie i krzakach błyszczały ogromne krople.<br>Odezwały się wrony. Może wiatr i burza zrujnowały im gniazda, bo podniosły nagle straszliwy harmider, skrzeczały przeraźliwie i przejmująco, jak gdyby opłakując jakąś ogromną stratę.<br>Sokole Oko nie zjawiał się. Zapewne pobiegł do obozu, gdzie przebrał się w suche ubranie. Dalsze czekanie na niego nie miało sensu, ale chciałem, aby Hilda opowiedziała mi historię pamiętnika. Rzecz jasna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego