Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
tu wszystko odczuwa się podwójnie: radość gdy dziecko zaczyna w siebie wierzyć i złość, gdy coś nie wyjdzie. To wyczerpujące, albo jest się na szczycie, albo w zupełnym dole, tu nie ma stanów pośrednich..."
"Pamiętam Wojtka zawsze smutnego, jakby był zły na kogoś i Anię, która cieszyła się z nowych butów. Ciociu, to naprawdę tylko dla mnie? - pytała w kółko jakby nie mogła uwierzyć, że ma wreszcie własne, nie po siostrze, buty"
"Mam żal do siebie, że nie dałam dzieciom takiej opieki na jaką zasługiwały. Lecz to wszystko przerosło moje oczekiwania, byłam zmęczona odpowiedzialnością i może nie przyzwyczajona do tego typu
tu wszystko odczuwa się podwójnie: radość gdy dziecko zaczyna w siebie wierzyć i złość, gdy coś nie wyjdzie. To wyczerpujące, albo jest się na szczycie, albo w zupełnym dole, tu nie ma stanów pośrednich..."<br>"Pamiętam Wojtka zawsze smutnego, jakby był zły na kogoś i Anię, która cieszyła się z nowych butów. Ciociu, to naprawdę tylko dla mnie? - pytała w kółko jakby nie mogła uwierzyć, że ma wreszcie własne, nie po siostrze, buty"<br>"Mam żal do siebie, że nie dałam dzieciom takiej opieki na jaką zasługiwały. Lecz to wszystko przerosło moje oczekiwania, byłam zmęczona odpowiedzialnością i może nie przyzwyczajona do tego typu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego