głupstwo. To było po prostu ostrzeżenie... i jeszcze. Ten człowiek patrzący tak natarczywie w głąb drewnianego pokoju, w głąb tego "mojego" lśniącego mieszkania, w głąb tego domu zmącił coś i zohydził. Apartament stawał się pod tym spojrzeniem coraz bardziej niestosowny, napuszony, głupi, uzurpatorski. Nie tylko to. Widać purchawkowaty ginekolog nie był w porządku, któż wie, jakim kosztem uwił to gniazdo dla swojej miękkiej dupy. Wystarczy otworzyć piwniczne okno, a już ktoś zagląda, jak duch zamordowanego nędzarza... Na górze klamki, kafelki, kominek - wszystko wydało się bezczelnym i urągającym bezguściem, pod którym ponadto ukrywała się jakaś krzywda... "Dlaczego chcesz tak szybko sprzedawać, dlaczego chcesz tak