Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
była domownikiem. Wyglądało na to, że zabójstwa dokonali najwyższej klasy fachowcy. Jednak tego rodzaju zawodowcy nie mordowali dla paru tysięcy dolarów czy innych wątpliwych łupów. Jeżeli bowiem był to rzeczywiście napad rabunkowy, musiał być dokonany bez wcześniejszego rozpoznania ofiar. Bultonowie nie uchodzili bowiem za ludzi majętnych. Przeciwnie: chociaż Tom Bulton był właścicielem małego sklepu tytoniowego, powodziło im się z roku na rok coraz gorzej, ponieważ biali Amerykanie (a tacy w przeważającej liczbie mieszkali w tym małym, powiatowym miasteczku) coraz mniej palili tytoniu.
Mówiąc inaczej, zawodowcy nigdy nie napadliby na dom Bultonów, natomiast mali rabusie, jakich pełno kręciło się po całych Stanach, przemieszczając
była domownikiem. Wyglądało na to, że zabójstwa dokonali najwyższej klasy fachowcy. Jednak tego rodzaju zawodowcy nie mordowali dla paru tysięcy dolarów czy innych wątpliwych łupów. Jeżeli bowiem był to rzeczywiście napad rabunkowy, musiał być dokonany bez wcześniejszego rozpoznania ofiar. Bultonowie nie uchodzili bowiem za ludzi majętnych. Przeciwnie: chociaż Tom Bulton był właścicielem małego sklepu tytoniowego, powodziło im się z roku na rok coraz gorzej, ponieważ biali Amerykanie (a tacy w przeważającej liczbie mieszkali w tym małym, powiatowym miasteczku) coraz mniej palili tytoniu.<br>Mówiąc inaczej, zawodowcy nigdy nie napadliby na dom Bultonów, natomiast mali rabusie, jakich pełno kręciło się po całych Stanach, przemieszczając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego