jak Ukraina, nie daj Boże, znajdzie się cała pod Niemcem, to z Kazachstanu - wszystek chleb na front, bez najmniejszego gadania! A nam paczki z Polski się skończyły, urwało się i kwita. Niczym się nie podreperujesz. Być może, jeszcze będziemy wspominać, jak tutaj było słodko - jajka, mleko, biała mąka, śmietana. A było, było... - urwał, zaciągnął się mocno, aż grudka żaru zjawiła się w ciemnościach. - Wiesz, co grozi? Prędzej czy później w kołchozie nastanie głód... - Boże święty, musi być głód, tylko za tę cenę da się wykarmić armię, wspomnisz moje słowa. Czy ty wyobrażasz sobie, co to za armia? Dziewczyno, toż to miliony żołnierza