komunalnym przy Bulwarach Słowackiego. Przy wejściu do budynku zatrzymała go dozorczyni.<br>- Ma pan gościa!<br>Bał się gości. Przyjaciele z gór byli zbyt zajęci wycieczkami, od polityków stronił, z narciarzami spotykał się, co prawda, próbując im pomóc reaktywować jeszcze sprzed pierwszej wojny pochodzący klub narciarski, rozwiązany niedawno jako "reakcyjny", ale nie było powodu, żeby spotykać się z nimi w domu, jeśli prawie codziennie bywał w budynku dawnego klubu, gdzie obecnie mieściło się biuro Związku Kolejarzy.<br>Dozorczyni rozejrzała się dookoła i pochyliła nad nim, zniżając głos do konfidencjonalnego szeptu:<br>- To kobieta, proszę pana. Jest teraz u mnie. Zagraniczna, choć twierdzi, że kiedyś tu mieszkała