Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
poczęstunek, było dowodem takiego właśnie myślenia.
Odetchnęliśmy z ulgą. Zygmunt zabajtlował sprawę, a fakt, że był pijany, potwierdzał jego opowieść o przyjęciu, jakie się tutaj odbyło. Nawet nie spytali, jak ma na imię, poklepali go tylko po plecach i powiedzieli:
- Wodka, sehr gut! - I tak dzięki naszym zapasom alkoholowym i bytności Zygmunta nie wpadliśmy, a mogło to się skończyć niezbyt dla nas przyjemnie.
Zygmunt nie patyczkował się z lokatorami, choćby to byli znani i szanowani pisarze czy też jego bliscy znajomi.
Gdy mu się coś nie spodobało, potrafił używać bardzo dosadnych argumentów słownych i każdy spuszczał uszy po sobie, obiecując poprawę
poczęstunek, było dowodem takiego właśnie myślenia.<br>Odetchnęliśmy z ulgą. Zygmunt zabajtlował sprawę, a fakt, że był pijany, potwierdzał jego opowieść o przyjęciu, jakie się tutaj odbyło. Nawet nie spytali, jak ma na imię, poklepali go tylko po plecach i powiedzieli:<br>- Wodka, sehr gut! - I tak dzięki naszym zapasom alkoholowym i bytności Zygmunta nie wpadliśmy, a mogło to się skończyć niezbyt dla nas przyjemnie.<br>Zygmunt nie patyczkował się z lokatorami, choćby to byli znani i szanowani pisarze czy też jego bliscy znajomi.<br>Gdy mu się coś nie spodobało, potrafił używać bardzo dosadnych argumentów słownych i każdy spuszczał uszy po sobie, obiecując poprawę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego