jako nieoddzielną część całości, którą nazywa się bądź dramatem, bądź teatrem romantycznym. Teatr, jaki oglądali, rozprawy, które czytali, ich własne dramaty - wszystkie te człony można rozpatrywać wspólnie, jako całość, w której jedno oświetla drugie.<br>W tamtej epoce polscy dramatopisarze byli może najbardziej "europejscy", bo od Polski fizycznie oderwani, skazani na bytowanie pośród obcej kultury duchowej. Toteż fascynujące wydaje się oglądanie ich dzieł w kontekście europejskiej myśli teatralnej i teatru. Tym bardziej fascynujące, że - jestem o tym przekonana - polski dramat romantyczny przewyższa osiągnięcia Byrona, Wiktora Hugo czy jakichkolwiek innych obcych poetów; świadczy o tym próba czasu i próba teatru. W żadnym kraju