Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
drogę profesorowi. Krótką chwilę obaj panowie certowali się ceremonialnie, kto ma wyjść pierwszy. Wreszcie pierwszy wyszedł profesor.
Znalazłszy się na ulicy, przez chwilę szli obok siebie w milczeniu. Po pięciu minutach milczącego marszu uliczka, którą szli, nagle urwała się, uderzając, jak głową o mur, o kamienną balustradę nadbrzeża. W dole cętkami świateł migotała Sekwana.
P'an Tsiang-kuei i profesor zatrzymali się niezdecydowanie.
- Niech pan mi powie - podjął wreszcie profesor, przecierając chusteczką zapotniałe szkła okularów niech pan mi powie z łaski swojej... Nie mogę tego zrozumieć. Za co wy właściwie nienawidzicie nas tak nieprzejednanie, nas, którym tyle zawdzięczacie, od których zapożyczacie się
drogę profesorowi. Krótką chwilę obaj panowie certowali się ceremonialnie, kto ma wyjść pierwszy. Wreszcie pierwszy wyszedł profesor.<br>Znalazłszy się na ulicy, przez chwilę szli obok siebie w milczeniu. Po pięciu minutach milczącego marszu uliczka, którą szli, nagle urwała się, uderzając, jak głową o mur, o kamienną balustradę nadbrzeża. W dole cętkami świateł migotała Sekwana.<br>P'an Tsiang-kuei i profesor zatrzymali się niezdecydowanie.<br>- Niech pan mi powie - podjął wreszcie profesor, przecierając chusteczką zapotniałe szkła okularów niech pan mi powie z łaski swojej... Nie mogę tego zrozumieć. Za co wy właściwie nienawidzicie nas tak nieprzejednanie, nas, którym tyle zawdzięczacie, od których zapożyczacie się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego