i podłączona do jakiegoś mlaskającego co chwilę urządzenia pod łóżkiem, które ściągało mi płyn z płuc. Myślałam, że umrę ze śmiechu... bo nic innego mi już nie pozostało. Później dowiedziałam się, że amerykańskiej aktorce wprowadzono taką rurę pod pachą, żeby nie miała widocznej blizny, ale ze mną nikt się nie cackał... <br>Za to wytwórnia filmowa wywalczyła osobny pokój, specjalnego kucharza, potem luksusowe sanatorium. Czuli się winni. Ale odszkodowania żadnego do dziś nie dostała. Dopiero w krakowskim szpitalu stwierdzono, że nie może chodzić, bo jeszcze i miednica pęknięta.<br> Rehabilitacja trwała wiele miesięcy, kolejne pobyty w sanatoriach, ćwiczenia, masaże. Nieustanna, codzienna walka o