tylko przez powożącego, ale zdarzało się, że kumoter dzierżył lejce, a kumoszka ponaglała konia <dialect>korbacem</>. Podczas szaleńczej jazdy spadały kapelusze z głów. Było i tak, że zawodnik zgubił swoją gaździnę i zostawił ją w śniegu lub koń pędził "swoją drogą", zbaczając z wyznaczonego toru. Wśród tych, którzy dotarli do mety cali i zdrowi, najszybciej pomykali: Andrzej Kasperek z Anną Gał, a ciągnął ich koń Kanty. Nieco wolniejsza była babska załoga: Małgorzata Skupień i Joanna Rapacz, które sobie doskonale radziły, poganiając konia Hiszpana. Na trzecim miejscu uplasował się Marcin Zubek ze swoją ślubną - Józefą, a ich koń nazywał się Jankes.<br>Najmłodszą uczestniczką