Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
się późno.
Teraz bardzo się śpieszył. Zgrzany, bez czapki, w marynarce narzuconej na ramiona, szedł trzeciomajowym deptakiem tak prędko, że wyminąwszy w pewnym momencie grupkę kilku chłopców i dziewcząt omal nie wpadł wprost na Andrzeja. Dojrzał wysoką sylwetkę brata w ostatniej chwili, o parę kroków, i chociaż przez sekundę znieruchomiał, całkiem się straciwszy, zdążył przecież uskoczyć w bok, ku ławkom. W półmroku potknął się o czyjeś nogi w długich butach.
- Co jest, do cholery! - sklął go ktoś natychmiast.
Usunął się pośpiesznie, lecz znów kogoś nadepnął. Tym razem pisnęła kobieta.
Tymczasem Andrzej przeszedł nie zauważywszy brata. Alek natychmiast dał nura w tłum
się późno.<br>Teraz bardzo się śpieszył. Zgrzany, bez czapki, w marynarce narzuconej na ramiona, szedł trzeciomajowym deptakiem tak prędko, że wyminąwszy w pewnym momencie grupkę kilku chłopców &lt;page nr=69&gt; i dziewcząt omal nie wpadł wprost na Andrzeja. Dojrzał wysoką sylwetkę brata w ostatniej chwili, o parę kroków, i chociaż przez sekundę znieruchomiał, całkiem się straciwszy, zdążył przecież uskoczyć w bok, ku ławkom. W półmroku potknął się o czyjeś nogi w długich butach.<br>- Co jest, do cholery! - sklął go ktoś natychmiast.<br>Usunął się pośpiesznie, lecz znów kogoś nadepnął. Tym razem pisnęła kobieta.<br>Tymczasem Andrzej przeszedł nie zauważywszy brata. Alek natychmiast dał nura w tłum
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego