Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
dzieliły, gdy zwolniwszy trochę kroku, zaczęła z niepokojem rozglądać
się na strony.
- Nie pamiętasz? - Przerzuciła spłoszony wzrok z tej na tę. - Szliśmy
w tamtą stronę, to gdzieś tu była figura. Nawet pomyślałam sobie, że
musi święty Antoni. O, postawiłam walizki na ziemi i spojrzałam w bok.
Jakby tam. - Wyciągnęła rękę, całkiem już przystając. - Gdzieś między
drzewami. Chyba jakieś przeczucie mnie naszło. Bo skąd mogłam wiedzieć,
że zgubisz tego buta. Krzak go trochę zasłaniał. Czy nie dziki bez? I
wyście z ojcem doszli do mnie. Ojciec blady, aż się zlękłam, bo
przecież nic takiego nie niósł. Ten plecak i siatkę. Oj, nie
dzieliły, gdy zwolniwszy trochę kroku, zaczęła z niepokojem rozglądać<br>się na strony.<br> - Nie pamiętasz? - Przerzuciła spłoszony wzrok z tej na tę. - Szliśmy<br>w tamtą stronę, to gdzieś tu była figura. Nawet pomyślałam sobie, że<br>musi święty Antoni. O, postawiłam walizki na ziemi i spojrzałam w bok.<br>Jakby tam. - Wyciągnęła rękę, całkiem już przystając. - Gdzieś między<br>drzewami. Chyba jakieś przeczucie mnie naszło. Bo skąd mogłam wiedzieć,<br>że zgubisz tego buta. Krzak go trochę zasłaniał. Czy nie dziki bez? I<br>wyście z ojcem doszli do mnie. Ojciec blady, aż się zlękłam, bo<br>przecież nic takiego nie niósł. Ten plecak i siatkę. Oj, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego