Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
daremnie zagłuszał smutek zesłania, cesarskiej niełaski i milczenia przyjaciół.
Czytam powoli, nie bez szacunku i współczucia.
Niebo na wschodzie zaczyna siwieć, szarzeć, srebrzyć zatokę.
Mleczna Droga osuwa się w las i morze.
Las i morze cichną pod tym ciężarem.
Pod moim oknem pojawia się cień: Twardowski! Schodzę.
Grzegorz jest już całkiem trzeźwy, bardzo nawet pokorny.
W golfie i dżinsach, w półmroku i półświcie wygląda jak własny student.
Pokorny jest, nie płaszczy się jednak.
Nie wygląda na to, żeby chciał podejmować pod kolana i błagać o rozgrzeszenie.
Zapewne czuje potrzebę wytłumaczenia sprawy, z którą zetknąłem się po raz pierwszy.
Tak: - Chcę się
daremnie zagłuszał smutek zesłania, cesarskiej niełaski i milczenia przyjaciół.<br>Czytam powoli, nie bez szacunku i współczucia.<br>Niebo na wschodzie zaczyna siwieć, szarzeć, srebrzyć zatokę.<br>Mleczna Droga osuwa się w las i morze.<br>Las i morze cichną pod tym ciężarem.<br>Pod moim oknem pojawia się cień: Twardowski! Schodzę.<br>Grzegorz jest już całkiem trzeźwy, bardzo nawet pokorny.<br>W golfie i dżinsach, w półmroku i półświcie wygląda jak własny student.<br>Pokorny jest, nie płaszczy się jednak.<br>Nie wygląda na to, żeby chciał podejmować pod kolana i błagać o rozgrzeszenie.<br>Zapewne czuje potrzebę wytłumaczenia sprawy, z którą zetknąłem się po raz pierwszy.<br>Tak: - Chcę się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego