Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wierzą! Któregoś dnia przynoszę więc puszkę skondensowanego mleka (courtesy US Navy Base), cukier i suszone śliwki. Czarne oczy naszych dzierlatek otwierają się z niedowierzaniem. On to zje? On to przełknie? W momencie gdy biorę do ust pierwszą łyżkę, rzucają się do ucieczki. Guuu - ohyda, potworność! Jak twoja żona może cię całować? A może twoja żona nie całuje cię nigdy? Jeśli to prawda, to kto cię całuje? Prawdopodobnie ryż z cukrem jest dla nich czymś tak niewyobrażalnym jak dla nas ziemniaki z marmoladą.
San-Dziu, trzecia godzina. Pisze się to za pomocą trzech poziomych pałeczek i stylizowanego wizerunku słońca. Słońca również używa
wierzą! Któregoś dnia przynoszę więc puszkę skondensowanego mleka (courtesy US Navy Base), cukier i suszone śliwki. Czarne oczy naszych dzierlatek otwierają się z niedowierzaniem. On to zje? On to przełknie? W momencie gdy biorę do ust pierwszą łyżkę, rzucają się do ucieczki. Guuu - ohyda, potworność! Jak twoja żona może cię całować? A może twoja żona nie całuje cię nigdy? Jeśli to prawda, to kto cię całuje? Prawdopodobnie ryż z cukrem jest dla nich czymś tak niewyobrażalnym jak dla nas ziemniaki z marmoladą.<br> San-Dziu, trzecia godzina. Pisze się to za pomocą trzech poziomych pałeczek i stylizowanego wizerunku słońca. Słońca również używa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego