Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
bo ładnie śpiewał aksamitnym basem, co Nastię rozmarzało, ale kiedy spróbował poufałości, oberwał w ucho tak niespodzianie, że omsknął się ze stołka. Następny zabrał się do rzeczy innym sposobem, przyniósł jej naręcz tulipanów zerwanych w stepie, a że Nastia już nie pamiętała, jak dawno otrzymywała kwiaty od mężczyzny, rozpromieniła się calutka i nawet zachlipała nieco, a on odszedł ze czcią i w milczeniu, odtąd co wieczór zjawiał się z bukietem i nic nie mówił czekając, aż Nastia zagadnie go sama. Tymczasem Nastia spuszczając oczy szeptała: "spasibo wam, myłeńkyj" i na tym się kończyło.
Wkrótce cały barak mienił się tulipanami, które oddawała
bo ładnie śpiewał aksamitnym basem, co Nastię rozmarzało, ale kiedy spróbował poufałości, oberwał w ucho tak niespodzianie, że omsknął się ze stołka. Następny zabrał się do rzeczy innym sposobem, przyniósł jej naręcz tulipanów zerwanych w stepie, a że Nastia już nie pamiętała, jak dawno otrzymywała kwiaty od mężczyzny, rozpromieniła się calutka i nawet zachlipała nieco, a on odszedł ze czcią i w milczeniu, odtąd co wieczór zjawiał się z bukietem i nic nie mówił czekając, aż Nastia zagadnie go sama. Tymczasem Nastia spuszczając oczy szeptała: "&lt;foreign&gt;spasibo wam, myłeńkyj&lt;/&gt;" i na tym się kończyło. <br>Wkrótce cały barak mienił się tulipanami, które oddawała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego