Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
tłuczonego szkła i plaśnięcia spadających miniatur. Gęsty likier spływał po ścianie. Kątem oka zdążyłem jeszcze dojrzeć osuwającą się na fotel matkę. Odepchnąłem Klarę, wyrwałem się z rąk Pawła i zostawiając za sobą czyjeś wołania i krzyki, wybiegłem na ulicę. Zdyszany wpadłem do klubu. Byłem prawdopodobnie kompletnie pijany.
Rotmistrz i mecenas, cedząc kawę, czekali na partnerów, Zawołałem prowokująco:
- Panowie szulerzy! Wyzywam was na ostrą grę. Proponuję dwudziestomarkowego pokera. Macie szansę, bo jestem kompletnie pijany.
- Widać to - rzekł spokojnie rotmistrz. - Tylko dlatego nie dostanie pan ode mnie po pysku.
- Kruk krukowi oka nie wykole - powiedziałem z nonszalancją i kazałem przynieść karty. Podbiełło, aby
tłuczonego szkła i plaśnięcia spadających miniatur. Gęsty likier spływał po ścianie. Kątem oka zdążyłem jeszcze dojrzeć osuwającą się na fotel matkę. Odepchnąłem Klarę, wyrwałem się z rąk Pawła i zostawiając za sobą czyjeś wołania i krzyki, wybiegłem na ulicę. Zdyszany wpadłem do klubu. Byłem prawdopodobnie kompletnie pijany.<br>Rotmistrz i mecenas, cedząc kawę, czekali na partnerów, Zawołałem prowokująco:<br>- Panowie szulerzy! Wyzywam was na ostrą grę. Proponuję dwudziestomarkowego pokera. Macie szansę, bo jestem kompletnie pijany.<br>- Widać to - rzekł spokojnie rotmistrz. - Tylko dlatego nie dostanie pan ode mnie po pysku.<br>- Kruk krukowi oka nie wykole - powiedziałem z nonszalancją i kazałem przynieść karty. Podbiełło, aby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego