Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
wyglądało to na wypadek. To dlatego Woskowicz tak naciskał.
Na twarzy Kiernackiego pojawił się przebiegły uśmiech. Dziewczyna najeżyła się, nim w ogóle pomyślał o otwarciu ust. I miała rację.
- Taka informacja - powiedział niespiesznie - jest warta dla gazety... no, kilku takich kopert - klepnął kieszeń.
- Niech pan nawet o tym nie... - zaczęła cedzić przez zęby.
- Albo porządnego bruderszafta - dokończył myśl. - Przeciek do prasy albo wino. Wybór należy do pani.
***
- Dzień dobry, panie redaktorze. - Mężczyzna był mocno zdenerwowany, chociaż Aneta, która pierwsza odbierała telefony, miała zwykle zbawienny wpływ na stremowanych słuchaczy.
- Witam - Kostek posłał uśmiech w eter. - Pan w sprawie Unii Europejskiej, dobrze zgaduję
wyglądało to na wypadek. To dlatego Woskowicz tak naciskał.<br>Na twarzy Kiernackiego pojawił się przebiegły uśmiech. Dziewczyna najeżyła się, nim w ogóle pomyślał o otwarciu ust. I miała rację.<br>- Taka informacja - powiedział niespiesznie - jest warta dla gazety... no, kilku takich kopert - klepnął kieszeń.<br>- Niech pan nawet o tym nie... - zaczęła cedzić przez zęby.<br>- Albo porządnego bruderszafta - dokończył myśl. - Przeciek do prasy albo wino. Wybór należy do pani.<br>***<br>- Dzień dobry, panie redaktorze. - Mężczyzna był mocno zdenerwowany, chociaż Aneta, która pierwsza odbierała telefony, miała zwykle zbawienny wpływ na stremowanych słuchaczy.<br>- Witam - Kostek posłał uśmiech w eter. - Pan w sprawie Unii Europejskiej, dobrze zgaduję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego