Niby cel szlachetny, ale w ich sytuacji był to poważny problem. Te dni, kiedy Ewelina wracała zmordowana fizycznie i od razu zasypiała, należały do przeszłości, pracowała nie mniej ciężko, ale napięcie nie pozwalało jej spać, czasami leżała z otwartymi oczyma do rana. A potem trzeba było wstawać i jechać do cegielni. Ewelina schudła, skóra zbrązowiała jej na słońcu, wyglądała teraz jak stary Indianin. Którejś nocy Tadeusz zapalił światło.<br>- Dlaczego nie śpisz? - spytał. <br>- Śpię - odrzekła niepewnie. <br>- Nie sypiasz od dawna, co się dzieje? <br>- Nerwy. <br>Tadeusz wziął ją pod brodę i patrząc jej w oczy, powiedział:<br>- Stać mnie na to, aby ci zafundować