mu ulec, chłopcy więc mieli mnóstwo zajęć, a tak częste powtarzanie responsów sprawiło, że obudzeni w środku nocy z najgłębszego snu bezbłędnie recytowaliśmy na żądanie tekst po łacinie i choć nie wszyscy z nas zaczęli się już jej uczyć w pierwszej klasie gimnazjum, wiele rozumieliśmy nie tylko z własnych odpowiedzi celebransowi, ale i z jego mszalnych oratoriów, i w myślach powtarzaliśmy je wraz z nim,<br>ale dzisiaj nie mogłem się skupić na uczestnictwie w nabożeństwie, bo słowa Soni zabrzmiały tajemniczo: nie wiadomo przecież, czy miała na myśli najbliższą noc z poniedziałku na wtorek, a jeśli właśnie ją, to w jakim miejscu