Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
drewnianej łyżki cepeliowskiej, dodając przeróżne przyprawy - też nie myśląc, jak zmieniają smak - próbowałam własnego dzieła. Nigdy również nie przywiązywałam wagi do tego, czy potrawa jest wyśmienita, czy zaledwie dobra. Jakoś mi po prostu wychodziła. Wielokrotnie powtarzałam przyjaciołom i sobie samej, że gotować nie lubię. Nigdy w naszym małym gniazdku nie celebrowałam jedzenia, bo wiecznie się nam gdzieś spieszyło i o żadnych ucztach nie było mowy. Ale z zachwytem przyjęłam propozycję napisania tekstu o uczcie, w której pierwsze skrzypce zagrają afrodyzjaki, a słuchaczami będziemy mój przyjaciel i ja. Na dodatek całą symfonię smaków miałam skomponować samodzielnie.
Po kilku dniach euforii wpadłam w
drewnianej łyżki cepeliowskiej, dodając przeróżne przyprawy - też nie myśląc, jak zmieniają smak - próbowałam własnego dzieła. Nigdy również nie przywiązywałam wagi do tego, czy potrawa jest wyśmienita, czy zaledwie dobra. Jakoś mi po prostu wychodziła. Wielokrotnie powtarzałam przyjaciołom i sobie samej, że gotować nie lubię. Nigdy w naszym małym gniazdku nie celebrowałam jedzenia, bo wiecznie się nam gdzieś spieszyło i o żadnych ucztach nie było mowy. Ale z zachwytem przyjęłam propozycję napisania tekstu o uczcie, w której pierwsze skrzypce zagrają afrodyzjaki, a słuchaczami będziemy mój przyjaciel i ja. Na dodatek całą symfonię smaków miałam skomponować samodzielnie.<br>Po kilku dniach euforii wpadłam w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego