i chwalić pomocnika.<br>Przejście od pomagania do podziału jest trudne, żmudne i bolesne dla obu stron. Mężczyzna broni się jak dziki rumak bronco, któremu usiłują pierwszy raz założyć uzdę. Będzie usiłował cię zniechęcić do tego pomysłu przez uporczywe zapominanie o tym, że to właśnie on miał dziś zrobić zakupy, potem celowo wrzuci do pralki twój kaszmirowy sweterek (sama widzisz, kotku, że ja się do tego nie nadaję!), aż wreszcie zaczną się dąsy: "A co na to twoja matka, a Nina ma wyższe stanowisko i sama robi zakupy, i w ogóle przestań mną dyrygować!". Robi się nieprzyjemnie, denerwujesz się, że tracisz więcej