Ach, jeden dzień można zaczekać - powiedział premier.<br>I Maciuś aż podskoczył z radości. Włożył krótkie futerko, żeby mu nie przeszkadzało - i po chwili już lepił kule śniegowe i rzucał się z chłopakami. Z początku w Maciusia nie rzucali kulami, nie wiedzieli czy wolno. Ale Maciuś zauważył, że w niego nie celują, więc krzyknął:<br>- Wymawiam! Słuchajcie, to nie zabawa, że ja w was rzucam, a wy nie. Tak to nie sztuka. Już wy się nie bójcie, potrafię się obronić. Kule przecież to nie zatrute strzały.<br>Więc dobrze. Teraz podzielili się na dwie partie. Ci napadają, tamci się bronią. Hałas taki, aż lokaje