wzdychałem na jawie, obmacywałem wokół siebie siano, chodziłem po jego komarzych kolankach rękami, a zdawało mi się, że chodzę po białych udach, po pośladkach i piersiach.<br> Gdy te przywidzenia senne zaczęły mi coraz bardziej dokuczać, gdy nie mogłem się od nich opędzić nawet za dnia kosząc żyto, wywijając nad sobą cepami, wówczas odmówiłem sobie na obiad jaglanej kaszy.<br> Przez całe popołudnie, przez noc całą skuczał mój żołądek jak obity pies.<br> Buntował się, skurczybyk, przeciwko mojej woli, przeciwko mnie, człowiekowi, któremu nie wystarczyło, że żyje, że jest, ale chce być inny, święty.<br> Poczekaj, poczekaj, ty gwałtowniku, pieszczochu, maminsynku, maćku wiecznie trawiący, już