Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Do widzenia, Wisiu! Nic mu nie odpowiedziało, nawet echo. Poczuł więc nagłą rozpacz i potrzebę sprowokowania losu.
- Żegnaj, Wisiu! Tak zawołał i z gorzką świadomością dokonania nieodwracalnego pobiegł brzegiem lasu. W mieście, pomiędzy gąszczem krzyży katolickich i prawosławnych, krzyży płonących teraz jak suche sosnowe drzewo, odezwał się powolny głos dzwonu cerkiewnego. Pędził w zapamiętaniu, roztrącając krzaki, przeskakując kopce i kamieniste rozpadliny, a ostry ból kłujący w piersiach jeszcze większą budził w nim zawziętość. Kilkoma susami przesadził uliczkę Stacyjną, po której bruku staczał się w dół szeleszczący kłąb starej gazety. Dopiero koło pagóru zwanego "Koliserce" musiał zatrzymać się na moment, gdyż spod
Do widzenia, Wisiu! Nic mu nie odpowiedziało, nawet echo. Poczuł więc nagłą rozpacz i potrzebę sprowokowania losu.<br>- Żegnaj, Wisiu! Tak zawołał i z gorzką świadomością dokonania nieodwracalnego pobiegł brzegiem lasu. W mieście, pomiędzy gąszczem krzyży katolickich i prawosławnych, krzyży płonących teraz jak suche sosnowe drzewo, odezwał się powolny głos dzwonu cerkiewnego. Pędził w zapamiętaniu, roztrącając krzaki, przeskakując kopce i kamieniste rozpadliny, a ostry ból kłujący w piersiach jeszcze większą budził w nim zawziętość. Kilkoma susami przesadził uliczkę Stacyjną, po której bruku staczał się w dół szeleszczący kłąb starej gazety. Dopiero koło pagóru zwanego "Koliserce" musiał zatrzymać się na moment, gdyż spod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego