Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Jeden tajfun i jeden bosman" - człowiek, któremu robota pali się w dłoniach, udziela mi fachowych konsultacji: farby epoksydowe, kryjące, pokładowe. Butapren, neopren. Liny nylonowe, polistyrenowe. Wszystko wie, wszystko potrafi.
Radiooficer, pan Zdzisław Madej, proponuje:
- Przegramy pana kasety na nasze szpule i wyekspediujemy do Polski. W kraju Polskie Radio zwróci nam cewy. Rezerwujemy sobie jedynie prawo wykorzystania pańskich przygód w naszym statkowym radiu.
- Doskonale - zgadzam się, nie wiedząc jak dziękować.
- Kamera nawala? Dla naszej "złotej rączki" to drobiazg, upora się z tym w jeden wieczór.
Protestuję:
- Nie, panowie. Port to przecież coś, na co czeka się tygodniami. Szkoda czasu na ślęczenie nad
Jeden tajfun i jeden bosman" - człowiek, któremu robota pali się w dłoniach, udziela mi fachowych konsultacji: farby epoksydowe, kryjące, pokładowe. Butapren, neopren. Liny nylonowe, polistyrenowe. Wszystko wie, wszystko potrafi.<br> Radiooficer, pan Zdzisław Madej, proponuje:<br> - Przegramy pana kasety na nasze szpule i wyekspediujemy do Polski. W kraju Polskie Radio zwróci nam cewy. Rezerwujemy sobie jedynie prawo wykorzystania pańskich przygód w naszym statkowym radiu.<br> - Doskonale - zgadzam się, nie wiedząc jak dziękować.<br> - Kamera nawala? Dla naszej "złotej rączki" to drobiazg, upora się z tym w jeden wieczór.<br> Protestuję:<br> - Nie, panowie. Port to przecież coś, na co czeka się tygodniami. Szkoda czasu na ślęczenie nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego