flak, a teraz napięte, gorące, aż promieniuje tym pieczeniem. Doigrałam się wreszcie, mam w bebechu reaktor. Z uszkodzonym chłodzeniem. Jak Czernobyl walnął, też siedzieli wszyscy na basenie. Z dziećmi poszły we dwie, Julia z Mrówą, z wózkami, na WKS Śląsk. Woda była marzenie, a z nieba bez jednej chmurki śnieżył cez. Kto mógł wtedy wiedzieć. <br>Umarłam, jak Carlosa matka mu powiedziała przez telefon, a on mnie potem, że mały chory. Białaczka - pierwsza myśl. Jechać. I zaraz druga myśl, i taka jasna, chłodna: nie pojadę. Ale się okazało, że nie, gdzie tam, nie białaczka, tylko zapalenie opon mózgowych. Nie jadę. Więc teraz