wiatr był w górę rzeki, patrząc na zadeszczone okno, Szczęsny rzucił w zamyśleniu, że najlepiej byłoby łódką płynąć całą noc, by przed świtem dobić do brzegu, tam gdzie sad opada do Wisły, i że na to lepszej pogody nie trzeba, bo w deszcz i do tego w nocy nikt z chałupy nie wyjrzy, a jak nawet wyjrzy, to nic nie zobaczy.<br>Olejniczak zapytał, czy się tego podejmuje.<br><page nr=304> - Podejmuję się - powiedział Szczęsny - tylko muszę mieć łódź z żaglem.<br>- Możecie mieć od tego rybaka, ale kiedy ją zwrócicie? - Pojutrze nad ranem.<br>- W takim razie ja za was poręczę.<br>O dziesiątej wieczór Szczęsny miał