dyskusji na posiedzeniach. Mimo niekompetencji administracyjnych jakoś to szło, czasem lepiej, czasem gorzej, lecz nie rezygnowaliśmy z posiadanego mienia. Zygmunt Fijas, który spełniał rolę jakby związkowego intendenta, radził sobie z trudnościami metodami często nieformalnymi. Nie było jednak takiej kontroli, która mogłaby zakwestionować nasze poczynania. Kraj rodził się powoli, panował jeszcze chaos, nikt nie wiedział, jak ta Polska Ludowa ma wyglądać i czego będzie od nas wymagać. Dostawaliśmy dotacje, parunastu kolegów otrzymywało stałe zasiłki, za mieszkania rzadko kto płacił, nieustabilizowane były podatki. Kraków, wprawdzie nie nominalnie, ale był w istocie tymczasową stolicą kraju i mało kto się zastanawiał, co będzie dalej. Kiedy