chłop, brutal, ale pani mąż nie żyje. Kiedyś, może za rok, dwa, za pięć lat, ja też potrafię czekać. Człowiek ma prawo.<br> - Prawa skończyły się razem z waszym przyjściem. Nie wierzę wam. Nawet panu nie wierzę. Nie rozumiem tego, coście zrobili z Surmą, nic nie rozumiem. Nie potrafię żyć w chaosie. Bo to jest chaos.<br> - Na początku był chaos, świat z niego powstał. Energia przetwarza się, ilość przechodzi w jakość.<br>- Nie dogadamy się. Jaka jakość? Pana wobec mojego męża? Porucznika Koraba? Pan sobie schlebia.<br>- Tak, syn stróża.<br>- To nie ma nic do rzeczy. Skończmy. Proszę, niech pan pamięta o Surmie, jeżeli