Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
długo. Nagle zrobiło się obco i groźnie.
- Chciałbym, żeby wszyscy zachowali w pamięci dzisiejszy wieczór. To chyba ostatnie święta w Maleniu. Ja także stracę dom. A żyliśmy pod tym dachem, rodzice, dziadowie. Urodziłem się tutaj... W pokoju matki.

Zebrani spoglądali po sobie zmieszani. Powinno się go jakoś pocieszyć, podtrzymać, myślała chaotycznie Marta, ale nie potrafiła znaleźć właściwych słów. Surma, duży i ciężki, wysunął się na palcach do salonu. Podniósł z berżerki śpiącą Irenkę, szedł z nią ku pokojowi Marty. Kiedy kładli dziecko na fotelach, ze schodów dobiegł stukot kul Hani Surmówny i gderliwy głos starej hrabiny. Znowu karciła wnuczkę.
A jednak
długo. Nagle zrobiło się obco i groźnie.<br>- Chciałbym, żeby wszyscy zachowali w pamięci dzisiejszy wieczór. To chyba ostatnie święta w Maleniu. Ja także stracę dom. A żyliśmy pod tym dachem, rodzice, dziadowie. Urodziłem się tutaj... W pokoju matki.<br><br>Zebrani spoglądali po sobie zmieszani. Powinno się go jakoś pocieszyć, podtrzymać, myślała chaotycznie Marta, ale nie potrafiła znaleźć właściwych słów. Surma, duży i ciężki, wysunął się na palcach do salonu. Podniósł z berżerki śpiącą Irenkę, szedł z nią ku pokojowi Marty. Kiedy kładli dziecko na fotelach, ze schodów dobiegł stukot kul Hani Surmówny i gderliwy głos starej hrabiny. Znowu karciła wnuczkę.<br> A jednak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego