Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
na parapecie bocznego okna wisiała damska halka.
- Ta Józia czy Julcia z gospody - zagaił marzycielsko Smok i trachnął wskazującym palcem prawej dłoni między dwa palce lewej, ale zaraz raz uśmiech przekręcił w grymas bolesny: - Bulion by teraz gorący, z jajkiem, albo barszcz - i po zastanowieniu: - Julcia czy Józia, pies-to-chap, prześpijmy się jakoś, bo mnie to wszystko zacznie nudzić.
"To wszystko", pomyślałem, to do mnie, o mnie, o moim kaprysie, uporze, widzi-mi-się.
Dobrze ci tak, dobrze wam tak, ucieszyłem się nagle w złej, zawziętej niesprawiedliwości, nie sztuka cierpieć tylko od żon, tylko od najbliższych i najważniejszych.
I rozwaliłem
na parapecie bocznego okna wisiała damska halka.<br>- Ta Józia czy Julcia z gospody - zagaił marzycielsko Smok i trachnął wskazującym palcem prawej dłoni między dwa palce lewej, ale zaraz raz uśmiech przekręcił w grymas bolesny: - Bulion by teraz gorący, z jajkiem, albo barszcz - i po zastanowieniu: - Julcia czy Józia, pies-to-chap, prześpijmy się jakoś, bo mnie to wszystko zacznie nudzić.<br>"To wszystko", pomyślałem, to do mnie, o mnie, o moim kaprysie, uporze, widzi-mi-się.<br>Dobrze ci tak, dobrze wam tak, ucieszyłem się nagle w złej, zawziętej niesprawiedliwości, nie sztuka cierpieć tylko od żon, tylko od najbliższych i najważniejszych.<br>&lt;page nr=174&gt; I rozwaliłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego