legend w polskim teatrze, roli "znaku", roli granej zwykle wspaniale przez największe aktorki itd., itd... Nagle zachorowałam. Wysoka temperatura (prawie majaczyłam), żadne lekarstwa nie pomagały. Mama zadecydowała - bańki. Pomogło i pierwszego dnia nagrań byłam w telewizji w całkiem dobrej formie, gotowa do walki... Przebierałam się w szlafrok, żeby siąść do charakteryzacji, i w tym momencie wszyscy zawyli widząc moje plecy... Ja o tym nie pamiętałam, zajęta tylko zbliżającym się nagraniem, że mam na plecach kilkanaście czarnych krążków, a wszystkie suknie zaprojektowane i uszyte do tej roli mają odkryte plecy. Zaczęła się prawdziwa bitwa o zamalowanie, tysiące pomysłów, sposobów, bez rezultatu. W