Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Człowiek był nieprzytomny. Na ścianie, w tym miejscu, gdzie uderzał potylicą, ciemniała mokra plama.
- Dlaczego pan go bije?! - krzyknął Dawid.
Maks wrzucił kopnięciem ciało więźnia w otwarte drzwi karceru. Zbliżył do twarzy Dawida swoją wielką, lśniącą od potu gębę, w której martwym, szklanym blaskiem płonęły oczy pozbawione tęczówek.
- Ty Żydzie! - charczał. - Jak śmiesz... - zamilkł, a po chwili: - Marsz - powiedział już prawie szeptem i wskazał palcem drzwi Dawidowej celi. Na twarzy wachmajstra Maksa pojawił się wyraz udręki.
W trzy dni później odszedł z miasteczka B. ostatni zbiorowy transport do Oświęcimia. Tam bracia Zylber pozbawieni zostali swoich oficerskich butów. Niemniej radość ich była
Człowiek był nieprzytomny. Na ścianie, w tym miejscu, gdzie uderzał potylicą, ciemniała mokra plama.<br>- Dlaczego pan go bije?! - krzyknął Dawid.<br>Maks wrzucił kopnięciem ciało więźnia w otwarte drzwi karceru. Zbliżył do twarzy Dawida swoją wielką, lśniącą od potu gębę, w której martwym, szklanym blaskiem płonęły oczy pozbawione tęczówek.<br>- Ty Żydzie! - charczał. - Jak śmiesz... - zamilkł, a po chwili: - Marsz - powiedział już prawie szeptem i wskazał palcem drzwi Dawidowej celi. Na twarzy wachmajstra Maksa pojawił się wyraz udręki.<br>W trzy dni później odszedł z miasteczka B. ostatni zbiorowy transport do Oświęcimia. Tam bracia Zylber pozbawieni zostali swoich oficerskich butów. Niemniej radość ich była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego