Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Śpiewaka. I bardzo wzmacniało nasze siły, gdybyśmy musieli się bronić.
- Nikt mnie nawet nie zapytał, czy chcę się żenić z tą smarkatą! - prychnął Iskra ze złością, wyjaśniając swą decyzję. - Prawie dałem gardło za rękę dziewięcioletniej gówniary. I to nawet nie bardzo ładnej. Dość tego! Nie będą mnie ustawiać, tak jak chcą!
- Na wyspach nie ma pałaców - ostrzegł Gryf. - Jesz to, co złowisz, a ubierasz się w to, co sobie uszyjesz.
- Bardzo dobrze strzelam z łuku - odparł Promień z godnością.
Rozmawiali tak, schodząc traktem od bramy ku miejskim nabrzeżom. Na ramionach nieśli wędki. Towarzyszył im Winograd.
Tego ranka Promień wyciągnął ze skrzyni
Śpiewaka. I bardzo wzmacniało nasze siły, gdybyśmy musieli się bronić.<br>- Nikt mnie nawet nie zapytał, czy chcę się żenić z tą smarkatą! - prychnął Iskra ze złością, wyjaśniając swą decyzję. - Prawie dałem gardło za rękę dziewięcioletniej gówniary. I to nawet nie bardzo ładnej. Dość tego! Nie będą mnie ustawiać, tak jak chcą!<br>- Na wyspach nie ma pałaców - ostrzegł Gryf. - Jesz to, co złowisz, a ubierasz się w to, co sobie uszyjesz.<br>- Bardzo dobrze strzelam z łuku - odparł Promień z godnością.<br>Rozmawiali tak, schodząc traktem od bramy ku miejskim nabrzeżom. Na ramionach nieśli wędki. Towarzyszył im Winograd. <br>Tego ranka Promień wyciągnął ze skrzyni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego