Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
stole kartka: "Grzesiu, nie chciałam ci przeszkadzać, idę z dziećmi do Kreski. Pod serwetką są rogaliki, zjedz!"
W ekspresie czekała gorąca kawa. Nalał sobie i stanął w otwartym oknie, patrząc na ulicę i jedząc rogalika. Gabrysi nie było widać, złapał się na tym, że już za nią tęskni i że chce, by już wróciła. Ale nie, ulica była pusta o tej porze, blade smugi słońca, rozpraszały się w lekkiej, porannej mgiełce. Jakiś starszy łysawy mężczyzna człapał powoli w górę Roosevelta, rozglądając się po kamienicach, jakby szukał numeru. Widząc Grzegorza w oknie na wysokim parterze, przystanął, zawahał się i wreszcie rzekł:
- Dzień dobry
stole kartka: "Grzesiu, nie chciałam ci przeszkadzać, idę z dziećmi do Kreski. Pod serwetką są rogaliki, zjedz!"<br>W ekspresie czekała gorąca kawa. Nalał sobie i stanął w otwartym oknie, patrząc na ulicę i jedząc rogalika. Gabrysi nie było widać, złapał się na tym, że już za nią tęskni i że chce, by już wróciła. Ale nie, ulica była pusta o tej porze, blade smugi słońca, rozpraszały się w lekkiej, porannej mgiełce. Jakiś starszy łysawy mężczyzna człapał powoli w górę Roosevelta, rozglądając się po kamienicach, jakby szukał numeru. Widząc Grzegorza w oknie na wysokim parterze, przystanął, zawahał się i wreszcie rzekł:<br>- Dzień dobry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego