Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
komnat i makat drogocennych i wrócisz tam koleją, ogłupiały obcowaniem z nami. - Mieciek powiedział to na odchodnym, bowiem akurat wychodził.
Edward pogardliwie trzaska drzwiami i wchodzi do pokoju kobiet.
Dziadzia mruczy:
- Psiakrew, co tu robić. Niedziela, wypadałoby gdzie iść, ale gdzie? Chyba do "Małej"; pójdziesz, Lucjanie?
- Nie, zupełnie nie mam chęci wychodzić z domu.

Edward przez cały czas mówił patrząc w oczy Lucjana. Teraz zapalił papierosa i ciągnął dalej. Był spokojny i głos jego miał nawet dość przyjemne brzmienie.
- ...Mam więc wady i przykre cechy charakteru. Jestem czasem niepoczytalny w swojej popędliwości. Takim ja jestem. Pan, panie Bednarczyk, jest karierowiczem o
komnat i makat drogocennych i wrócisz tam koleją, ogłupiały obcowaniem z nami. - Mieciek powiedział to na odchodnym, bowiem akurat wychodził.<br>Edward pogardliwie trzaska drzwiami i wchodzi do pokoju kobiet. &lt;page nr=96&gt;<br>Dziadzia mruczy:<br>- Psiakrew, co tu robić. Niedziela, wypadałoby gdzie iść, ale gdzie? Chyba do "Małej"; pójdziesz, Lucjanie?<br>- Nie, zupełnie nie mam chęci wychodzić z domu.<br>&lt;gap&gt;<br>Edward przez cały czas mówił patrząc w oczy Lucjana. Teraz zapalił papierosa i ciągnął dalej. Był spokojny i głos jego miał nawet dość przyjemne brzmienie.<br>- ...Mam więc wady i przykre cechy charakteru. Jestem czasem niepoczytalny w swojej popędliwości. Takim ja jestem. Pan, panie Bednarczyk, jest karierowiczem o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego