Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pamiętnik Literacki
Nr: 11
Miejsce wydania: Londyn
Rok: 1987
okrągłym stole. W moich oczach do ogródka wszedł Lechoń i nie zdążywszy nawet usiąść zaczął opowiadać ferajnie historię o Małeckim. Patrzyłem na to z daleka i z gestów tylko domyślałem się o czym mówi. Na to Fischer, zniżając głos, co robiło go jeszcze bardziej doniosłym, rzekł sentencjonalnie: "Powiadasz, że nie chędożył... Poezja za to dupy mu dawała". Na te słowa we wszystkich oknach dwóch kamienic wychodzących na ogródek Ziemiańskiej ukazały się zaniepokojone twarze. Głos Fischera, zwłaszcza gdy go konfidencjonalnie zniżał, był tak donośny, że sentencję jego słychać było zapewne aż na placu Małachowskiego, i wznoszące się nad rozgwarem kawiarni dziwne słowa
okrągłym stole. W moich oczach do ogródka wszedł Lechoń i nie zdążywszy nawet usiąść zaczął opowiadać ferajnie historię o Małeckim. Patrzyłem na to z daleka i z gestów tylko domyślałem się o czym mówi. Na to Fischer, zniżając głos, co robiło go jeszcze bardziej doniosłym, rzekł sentencjonalnie: "Powiadasz, że nie chędożył... Poezja za to dupy mu dawała". Na te słowa we wszystkich oknach dwóch kamienic wychodzących na ogródek Ziemiańskiej ukazały się zaniepokojone twarze. Głos Fischera, zwłaszcza gdy go konfidencjonalnie zniżał, był tak donośny, że sentencję jego słychać było zapewne aż na placu Małachowskiego, i wznoszące się nad rozgwarem kawiarni dziwne słowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego