Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wiadomo, co takiemu do łba strzeli, zwłaszcza po gorzałce, a popijał często...
O tym, że nieszczęsna kobieta jest katowana, wiedzieli nie tylko najbliżsi sąsiedzi, ale niemal wszyscy w B. Mimo najszczerszych chęci Bilewiczowej trudno byłoby to ukryć, gdyż nieraz chodziła z podbitymi oczami czy siniakami na widocznych częściach ciała.
- Jak chłop kobity nie bije, to jej wątroba gnije - twierdzi żartowniś z baru piwnego, w którym najczęściej gasił pragnienie Julian Bilewicz. - Poważnie mówiąc - zastanawia się, marszcząc czoło w wysiłku myślenia - widocznie coś tam takiego między nimi było, że pewnie musiał ją trzymać krótko. Może była leniwa albo go zdradzała? Tylko kto by
wiadomo, co takiemu do łba strzeli, zwłaszcza po gorzałce, a popijał często...&lt;/&gt;<br>O tym, że nieszczęsna kobieta jest katowana, wiedzieli nie tylko najbliżsi sąsiedzi, ale niemal wszyscy w B. Mimo najszczerszych chęci Bilewiczowej trudno byłoby to ukryć, gdyż nieraz chodziła z podbitymi oczami czy siniakami na widocznych częściach ciała.<br>&lt;q&gt;- Jak chłop kobity nie bije, to jej wątroba gnije&lt;/&gt; - twierdzi żartowniś z baru piwnego, w którym najczęściej gasił pragnienie Julian Bilewicz. &lt;q&gt;- Poważnie mówiąc&lt;/&gt; - zastanawia się, marszcząc czoło w wysiłku myślenia &lt;q&gt;- widocznie coś tam takiego między nimi było, że pewnie musiał ją trzymać krótko. Może była leniwa albo go zdradzała? Tylko kto by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego