Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
się swojego obnażenia, i wraz nimi przechadzać się po hamamie, pozwalać się podziwiać i przelotnie pieścić i całować, aż znajdę kogoś (albo ten ktoś mnie odnajdzie), z kim pójdę potem, częstowany słodyczami, do jednego z licznych pokoi, gdzie będziemy tylko we dwóch, bo - to niezwykłe - tu, wśród samych mężczyzn i chłopców, to dziewczęce we mnie się utaiło, Uta, tak często i tak jawnie dopominająca się we mnie głosu i praw, ukryła się, zniknęła niemal bez śladu,
i zastanawiałem się, czy naprawdę tego chcę, tak jak wtedy w rzece, kiedy słońce kamienowało nas żarliwymi bryłami blasku, a my bawiliśmy się z Hamidem
się swojego obnażenia, i wraz nimi przechadzać się po hamamie, pozwalać się podziwiać i przelotnie pieścić i całować, aż znajdę kogoś (albo ten ktoś mnie odnajdzie), z kim pójdę potem, częstowany słodyczami, do jednego z licznych pokoi, gdzie będziemy tylko we dwóch, bo - to niezwykłe - tu, wśród samych mężczyzn i chłopców, to dziewczęce we mnie się utaiło, Uta, tak często i tak jawnie dopominająca się we mnie głosu i praw, ukryła się, zniknęła niemal bez śladu,<br>i zastanawiałem się, czy naprawdę tego chcę, tak jak wtedy w rzece, kiedy słońce kamienowało nas żarliwymi bryłami blasku, a my bawiliśmy się z Hamidem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego