Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
się i niknie. Zostaję wyzwolony z tej rzeczywistości, ale jednocześnie nie jestem w żadnej innej. Ot, duch zawieszony ponad czasem i światem, wyzbyty dawnej formy i nie zrealizowany jeszcze w nowej. Ojej, ojej - zagwizdała gdzieś nagle lokomotywa przesadnie alarmującym płaczem, niby dziecko, które się przewróciło. Dźwięk uderzający w ucho, jak chluśnięty na głowę kubeł zimnej wody, przywraca mnie rzeczywistości. Jackie zbiera suche liście. Powietrze jest czyste i przejrzyste. Policjant wałęsa się, jakby był jednym z przechadzających się po deptaku. Słońce świeci. Renne przebudziła się nagle, wstaje ogłupiona i roztapiająca się słońcem. Roullot chyłkiem czmycha, bo pchnął Johnny'ego, który się przewrócił i
się i niknie. Zostaję wyzwolony z tej rzeczywistości, ale jednocześnie nie jestem w żadnej innej. Ot, duch zawieszony ponad czasem i światem, wyzbyty dawnej formy i nie zrealizowany jeszcze w nowej. Ojej, ojej - zagwizdała gdzieś nagle lokomotywa przesadnie alarmującym płaczem, niby dziecko, które się przewróciło. Dźwięk uderzający w ucho, jak chluśnięty na głowę kubeł zimnej wody, przywraca mnie rzeczywistości. Jackie zbiera suche liście. Powietrze jest czyste i przejrzyste. Policjant wałęsa się, jakby był jednym z przechadzających się po deptaku. Słońce świeci. Renne przebudziła się nagle, wstaje ogłupiona i roztapiająca się słońcem. Roullot chyłkiem czmycha, bo pchnął Johnny'ego, który się przewrócił <page nr=231> i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego